Zapraszam Was na moją lekką wersję tadżin z cielęciną. Taki sposób przyrządzania dań jest dla nas (osób chorujących na NZJ) bardzo dobry, ponieważ składniki duszą się powoli pod przykryciem zachowując swój smak, aromat i właściwości.
Oczywiście w tym naczyniu można przygotowywać wszystko: warzywa, mięso, ryby… ogranicza nas chyba tylko wyobraźnia 😉
Dzisiejszy przepis jest bardzo lekki, delikatny i również nie powinien zaszkodzić podczas zaostrzenia.
Składniki:
- 5 ziemniaków
- 4 marchewki
- 60 dag udźca cielęcego
- 1 bakłażan
- 2 papryki kolorowe
- 40 dag dyni hokkaido
- 30-4o dag przecieru pomidorowego bez pestek
- sól
- 1 łyżeczka lubczyku
- 1 łyżeczka majeranku
- 1 łyżeczka świeżego koperku
- 1 łyżka świeżej natki pietruszki
Przygotowanie:
Cielęcinę umyj i pokrój w nieduże kawałki. Ziemniaki, marchewkę i dynię obierz i pokrój w kawałki podobnej wielkości jak mięso. Dyni hokkaido nie trzeba obierać, natomiast ja w zaostrzeniu to robię. Podobnie pokrój bakłażana i paprykę, usuwając również pestki. Wszystkie składniki przypraw suszonymi i świeżymi ziołami oraz solą, wymieszaj dokładnie i włóż do tadżin. Całość polej przecierem pomidorowym, przykryj stożkowatą częścią naczynia i wstaw do nierozgrzanego piekarnika. Włącz piekarnik na 150 stopni i pozostaw tadżin na około 1 godz. i 45 minut.
Danie jak zwykle proste… ale jakie smaczne i aromatyczne 🙂